Złota rybka w XXI wieku
Zapewne pamiętacie bajkę o rybaku i złotej rybce oraz żonie rybaka. Na początku małżeństwo żyło w ubogim domu, nad morzem. Ich życie zmieniło się, gdy rybak spotkał złotą rybkę, która to zaczęła spełniać zachcianki kobiety. Ona z czasem stawała się coraz bardziej chciwa i nienasycona. Jak dobrze wiecie, ta historia nie skończyła się dobrze. Żona rybaka musiała na nowo nauczyć się żyć bez luksusów – powróciła ze swoim mężem do starej ziemianki. Postanowiłam, że historię o rybaku i złotej rybce opowiem w nieco inny sposób. Przeniosę ją do obecnych czasów, czyli do XXI wieku.
Wszystko rozpoczyna się w skromnym domku, niedaleko mazurskich jezior. Mieszkali tam pan Władysław ze swą młodszą żoną, panią Zofią. Byli szczęśliwą rodziną, choć nie mieli zbyt dużo pieniędzy. Pan Władysław nie miał dobrze płatnej pracy, ponieważ był rybakiem. Posiadał małą, drewnianą łódkę, którą codziennie o świcie wypływał na pobliskie jezioro, aby łowić ryby.
Pewnego dnia pan Władysław jak zwykle wypłynął na jezioro. Zarzucił sieci i czekał. Po godzinie niestety nic nie złowił. Zarzucił więc sieci drugi raz. Po chwili złowił metalowe puszki i inne odpadki.
– No trudno, do trzech razy sztuka – zawiedziony, powiedział sam do siebie.
Zarzucił ponownie sieci. Czekał. Niestety nic się nie zadziało. Zrezygnowany zaczął wyławiać sieci, gdy w pewnym momencie zobaczył, że jest w niej jedna mała rybka. Odplątał ją i zobaczył, że to nie jest taka zwykła rybka. Ona była ze złota.
– Drogi rybaku, proszę wypuść mnie do wody. W zamian spełnię twoje życzenia. Jestem tylko małą, bezbronną rybką – błagalnym głosem powiedziała rybka.
– A to heca! Łowię ryby już kilka dobrych lat i dotąd nie spotkałam żadnej ryby, przemawiającej do mnie ludzkim głosem, a tym bardziej złotej. Oczywiście, że cię wypuszczę moja droga – odpowiedział rybak, który miał dobre serce.
– Och, dziękuję szanowny rybaku. Pamiętaj, że zawsze mogę spełnić twoje życzenia. Wystarczy tylko, że mnie zawołasz – powiedziała rybka.
Po chwili zniknęła w odmętach jeziora, machając wesoło swoim złocistym ogonkiem.
Gdy rybak przycumował swoją łódkę, szybko pobiegł do swojego domu, aby wszystko opowiedzieć swojej żonie. Otworzył drzwi.
– A gdzie masz ryby, dlaczego tak długo cię nie było?!- ze złością wykrzyczała żona.
Rybak zaczął wszystko opowiadać swojej żonie, a ona słuchała go z zaciekawieniem.
– Władysław, w takim razie pójdziesz do złotej rybki i poprosisz ją o piękne, markowe ubrania dla mnie – powiedziała Pani Zofia.
– Oczywiście kochanie – odpowiedział rybak.
Pan Władysław czym prędzej udał się na plażę, trochę mu to czasu zajęło bo miał już swoje lata.
– Złota rybko, moja kochana, proszę przypłyń do mnie i spełnij moje życzenie -grzecznie poprosił rybak.
Oczywiście rybka przypłynęła, poprawiła swoje złote, lśniące łuski, wesoło pomachała ogonkiem i zapytała:
– Czego ci trzeba rybaku?
– Oj, rybko chciałbym, aby moja kochana żona miała dużo, pięknych ubrań – odpowiedział .
– Jak chcesz, dobry rybaku, twoja żona otrzyma piękne ubrania – machnęła ogonkiem i popłynęła w głąb jeziora.
Pan Władysław chciał, aby to życzenie się spełniło, ponieważ nie chciał zawieść swojej ukochanej. Dobrze wiedział, że nie posiada zbyt wiele pieniędzy, żeby kupić żonie piękne, kosztowne ubrania.
Gdy Władysław dotarł do domu, zauważył swoją żonę. Wyglądała tak pięknie, jak nigdy dotąd. Miała na sobie długi, puchaty płaszcz, obszerny kapelusz, piękną koszulę przeszywaną złotą nitką, skórzaną spódniczkę
i wysokie buty na obcasach. Na dodatek, to była tylko mała część tego, co pani Zofia otrzymała. W sypialni powstała duża garderoba z najróżniejszymi ubraniami i biżuterią. Kobieta nie ukrywała swojego zachwytu, lecz nie była do końca zachwycona tym, co nowego dostała.
– Tylko tyle umiałeś wyprosić od rybki! Idź do niej, byle szybko i poproś o najlepszy samochód – nalegała żona.
– Oczywiście, kochanie.
Pan Władysław czym prędzej udał się na plażę prosić rybkę.
– Złota Rybko moja kochana, proszę, przypłyń do mnie i spełnij moje życzenie – grzecznie poprosił rybak.
W tym momencie chmury zakryły piękne, jasne słońce. Oczywiście rybka przypłynęła, poprawiła swoje złote, lśniące łuski, wesoło pomachała ogonkiem i zapytała:
– Czego ci trzeba rybaku?
– Oj rybko, chciałbym, aby moja kochana żona otrzymała piękny samochód.
– Jak chcesz dobry rybaku, twoja żona otrzyma piękny samochód- machnęła ogonkiem i popłynęła w głąb jeziora.
Gdy pan Władysław dotarł do swojego domu, ujrzał stojące nieopodal luksusowe, czerwone Lamborgini. Siedziała tam jego żona, testująca funkcje swojego nowego auta. Miała przy tym niezłą zabawę. Po chwili zauważyła męża.
– Władysław! Oj, nie postarałeś się. Ta złota rybka ma wiele możliwości, a ty prosisz tylko o samochód! Szybko idź do niej i proś o willę, tylko dużą i z pięknym ogrodem! – wykrzyknęła pani Zofia.
– Oczywiście – niechętnie odpowiedział pan Władysław.
Czym prędzej pobiegł na plażę, w tym momencie niebo lekko poczerniało i pojawiły się duże fale na jeziorze.
– Złota Rybko, moja kochana proszę przypłyń do mnie i spełnij moje życzenie- grzecznie poprosił rybak.
Oczywiście rybka przypłynęła, poprawiła swoje złote, lśniące łuski, wesoło pomachała ogonkiem i zapytała:
– Czego ci trzeba rybaku?
– Oj rybko, chciałbym aby moja kochana żona zamieszkała w dużej willi ze wspaniałym ogrodem – prosił rybak.
– Jak chcesz dobry rybaku, twoja żona otrzyma willę z ogrodem – machnęła ogonkiem i popłynęła w głąb jeziora.
Po wyczerpującym marszu do swojego domu, pan Władysław zauważył wiele zmian. Do domu prowadził brukowy chodnik, nie opodal rosły kwieciste, obszerne krzewy i piękne kwiaty. Willa była ogrodzona kamiennym murkiem. Nieopodal znajdowała się furtka z domofonem. Rybak podszedł, aby go nacisnąć. Po chwili odezwała się jego żona:
– Kto tam?
– To ja, twój mąż Władysław! – odpowiedział.
– Ach tak! Przepraszam, ale poprosiłeś rybkę o willę jednoosobową, dlatego nie możesz ze mną dalej mieszkać, cenię sobie przestrzeń osobistą! Ale możesz zamieszkać w piwnicy! – złośliwie odpowiedziała żona.
W tym momencie pan Władysław poczuł się strasznie samotny. Zrozumiał, że od samego początku był wykorzystywany przez własna żoną, która okazała się bardzo zachłanna i nienasycona. To go bardzo zraniło, lecz nie to było w tym momencie najważniejszym powodem do zmartwień.
Następnego ranka pan Władysław został gwałtownie zbudzony przez swoją żonę, która stała nad nim i dokładnie mu się przyglądała.
– Wstawaj leniu, już dziesiąta! Powinieneś wstydzić się za swoje zachowanie. Postanowiłam jednak, że pozwolę ci zamieszkać w mojej willi. Mam warunek, idź w tym momencie do rybki i poproś o jacht, oczywiście z pełnym wyposażeniem – wykrzyknęła żona.
– A mam jakiś inny wybór, nie chcę mieszkać w piwnicy- zaspanym głosem powiedział pan Władysław.
Biedny rybak wstał i poszedł do rybki błagać o jacht.
Na dworze panowała zawieja. Niebo gwałtownie poczerniało, w oddali słychać było grzmoty. Pan Władysław nie ukrywał swojego strachu. Przecież w każdej chwili mogła rozpocząć się burza.
-Złota rybko moja kochana, proszę, przypłyń do mnie i spełnij moje życzenie!- krzyczał rybak przez wiatr, najgłośniej jak mógł.
Oczywiście rybka przypłynęła , poprawiła swoje złote, lśniące łuski, lecz niezbyt ucieszyła się na widok pana Władysława.
– Czego ci trzeba rybaku?- zapytała.
– Oj, rybko moja kochana, żona staje się coraz bardziej zachłanna. Nie wystarczają już jej piękne ubrania, luksusowe auto i wspaniała willa z ogrodem. Bardzo mnie to martwi. Teraz chciałaby mieć ogromny jacht, w pełni wyposażony.
– Jak chcesz dobry rybaku, twoja żona otrzyma jacht, w pełni wyposażony – machnęła ogonkiem i popłynęła w głąb jeziora.
Burza uspokoiła się więc rybak wsiadł do łódki i wypłynął na jezioro. Dopiero w tym momencie odetchnął z ulgą, ponieważ wreszcie mógł posłuchać śpiewu ptaków, lekko pokołysać się na falach, co sprawiało mu dużą przyjemność. Gdy tak wsłuchiwał się w odgłosy natury, zobaczył wypływający
z zatoczki jacht swojej żony. Naprawdę był ogromny, miał nawet zjeżdżalnię wodną i motorówkę. Gdy jacht podpłynął bliżej, żona zawołała:
– Ha, ha, nigdy mnie już nie zobaczysz. Wyruszam w rejs dookoła świata, bez ciebie! Będę przebywać wśród gwiazd i bogatych ludzi, takich jak ja! A ty skończysz marnie, łowiąc ryby! Teraz nic i nikt nie stanie mi na drodze do szczęścia!
– Ale jak to?! Myślałem, że …
– To źle myślałeś! Przynajmniej teraz masz całą willę dla siebie i samochód oraz tę złotą rybkę do towarzystwa! – wykrzyknęła.
Wtedy serce rybaka rozdarło się po raz drugi. Myślał, że jest choć trochę ważny dla swojej żony, którą tak bardzo kochał. Jej szczęście liczyło się dla niego tak bardzo, że nie zauważył, że ona dbała tylko o siebie.
Usiadł na plaży i rozmyślał o utracie najważniejszej osoby w swoim życiu . Po chwili przypłynęła do niego kochana złota rybka, która jako jedyna go nie zawiodła. Pan Władysław pomyślał, że teraz jest dobra chwila, aby wreszcie spełnić swoje życzenie. Spojrzał na nią i powiedział:
– Moja kochana złota rybko wiem, że wymagałem od ciebie dużo, czasami nawet zbyt dużo, a ty mimo to, spełniałaś życzenia mojej chciwej żony. Ty nie opuściłaś mnie do tej pory i za to ci bardzo dziękuję. Chciałbym, abyś spełniła ostatnie moje życzenie.
Rybka szeroko uśmiechnęła się i wesoło pomachała ogonkiem.
– Słucham cię rybaku? – zapytała.
– Chciałbym, aby moja żona wróciła do mnie taka, jaka była wcześniej, gdy jeszcze mieszkaliśmy w starym domu i wiedliśmy wspaniałe, spokojne życie.
– To życzenie spełnię z wielką rozkoszą! – wykrzyknęła rybka.
I w tym momencie jakby cofnął się czas. Nastał zupełnie nowy dzień. Wtedy pan Władysław zauważył, że mieszka w starym domu, jego żona wreszcie się do niego uśmiecha, na dworze nie stoi luksusowy samochód i nie ma również jachtu. Rybka spełniła życzenie. Wróciła kochana żona. Chciwość, która przepełniała jej serce odeszła. Nie myślała już tylko o sobie. Również pan Władysław zrozumiał, że szczęście nie opiera się jedynie na dawaniu rzeczy materialnych. Zrozumiał, że był bardzo uległy. Ważne są przecież bliskość, uczucia, pomoc drugiej osobie, a nie tylko posiadanie luksusowych rzeczy.
W ten oto sposób zakończyła się moja historia. Zarówno pan Władysław jak i jego żona zrozumieli, co jest ważne w życiu. Odzyskali siebie i powrócili do swojego dawnego życia.
Joanna Pilis kl. VI c