Królestwo – Planeta Singli
Opowiadanie twórcze na motywach baśni Ch. Perrault pt. „Kopciuszek”.
Z pewnością pamiętacie, jak Kopciuszek wyginał śmiało ciało na dyskotece w pałacu księcia Janusza. Książę ten, znudzony życiem singla, wymyślił sobie, że urządzi imprezkę dla wszystkich samotnych lasek w królestwie i jedną z nich weźmie za żonę.
Ze wszystkich pięknie wystylizowanych dziewczyn najbardziej wpadła mu w oko jedna, którą zaprosił na bezalkoholowego drinka do królewskiego baru. Lecz nagle, zażywszy ledwo małego łyczka dietetycznej coli, dziewczyna spojrzała na najnowszej klasy smartwatcha, zrobiła ogromne oczy i wzięła nogi za pas w kierunku wyjścia. Kondycję miała wyborną, więc nasz biedny Janusz jej nie dogonił. Na szczęście piękna nieznajoma zostawiła ślady szminki na szklance i to Janusza uratowało.
Książę szukał wszędzie, myśląc: „Co to będzie?”. Załamany Janusz zgłosił się nawet do programu „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”. Umieścił ogłoszenie w „Gazecie Wyborczej” o treści: „Szukam miłości swego życia. Wiek około trzydziestu lat, średniego wzrostu, o długich blond włosach, niebieskich oczach, lubiącą sport, dietetyczną colę i czerwoną, matową szminkę”. Zgłosiły się do niego całe tabuny dziewczyn. Nawet rude stały się blondynkami, wszystkie nagle były fit z Chodakowską, a cola zwiększyła w królestwie dziesięciokrotnie produkcję coca-coli light. Serce księcia jednak nie zabiło mocniej do żadnej z dziewczyn.
Jak wiemy, przez cały ten czas nasz biedny Kopciuszek był dręczony przez patologiczną macochę i jej brzydkie jak noc córki. Nie pomógł nawet smartwatch, bo wstrętne jędze zablokowały jej Wi-Fi. Kopciuszek, co wieczór patrząc w niebo, marzył w duchu: „Januszu, szukaj mnie szczęśliwie dzień po dniu, staraj się podążać moim śladem”.
Na szczęście Janusz również lubił spędzać aktywnie czas – najczęściej grywał w szachy. I to właśnie podczas rozgrywania jednej z partii, kiedy już miał zrobić szach-mat swojemu staremu kumplowi, olśniło go. Wykrzyknął: „James, mój drogi, przecież ty możesz mi pomóc! Zbadasz mi ślady szminki u siebie w robocie. Agentowi do zadań specjalnych nie odmówią.” I tak też się stało – niejaki James Bond zbadał odcisk ust na szklance w laboratorium kryminalistycznym.
Później wszystko potoczyło się błyskawicznie. Książę zakupił kampera, którego przerobił na gabinet dentystyczny i pod pretekstem bezpłatnych badań przeciw próchnicy jeździł po całym królestwie, sprawdzając stan uzębienia wszystkich dziewcząt. Oczywiście oglądał on nie tylko zniszczone przez coca-colę light zęby, ale od każdej pobrał odcisk ust. Żaden jednak nie pasował do tego na szklance. Książę Janusz był załamany. Przejechał już prawie całe królestwo wzdłuż i wszerz, powoli zaczął tracić nadzieję. Ostatnim domem, do którego miał zawitać, był dom Kopciuszka.
Pogoda tego dnia była piękna. Na podjeździe wylegiwały swe tłuste tyłki córki macochy. Książę na ten widok aż przyhamował i chciał zawrócić, ale nie miał jak, gdyż podjazd był zbyt wąski. Nie było więc odwrotu. Z przyklejonym uśmiechem zaprosił obie panny do gabinetu. Jak się można było spodziewać, obie przeszły test negatywnie. Janusz uprzejmie podziękował, pożegnał się i zmierzał powoli kamperem w stronę bramy wyjazdowej. Wtem przez uchylone okno usłyszał cichy śpiew – piosenkę nuciła dziewczyna malująca płot. Ich spojrzenia się spotkały, a serca zabiły mocniej. Książę jeszcze kątem oka zauważył sportowy zegarek na szczupłej dłoni, pochlapanej brązową farbą. Oboje wpadli sobie w objęcia. Książę, tak dla pewności, zerkał jeszcze to na usta Kopciuszka, to na pobrany odcisk.
Huczne wesele odbyło się w królestwie Planeta Singli i trwało trzy dni. Czwartego dnia Kopciuszek, lubiący zdrowy tryb życia, zarządził detoks. Książę Janusz i Kopciuszek bardzo się kochali, doczekali gromadki dzieci, wiedli długie i szczęśliwe życie.
Maja Juszczyk kl. VI c